piątek, 19 lipca 2013

Rozdział VI

ALICE

Rzadko w naszym domu bywały kłótnie, a jak już się pojawiały to o mocnej treści. Tak właśnie było rano. Jedząc śniadanie mama z tatą weszli do kuchni z poważnymi minami. Usiedli przede mną i czekali, tylko na co? Jak się później dowiedziałam, zakazali mi się spotykać z Louisem. Wprawdzie nie powiedzieli Jego imienia, ale wystarczał mi krótki opis - chłopak jeżdżący czarnym, drogim autem. Oni słysząc z mojej strony "nie" zaczęli krzyczeć, nawet nie wiem, o czym dokładniej. Nie zjadłam nawet połowy kanapki, odłożyłam na kredens, z myślą, że zjem później. Już chciałam dotknąć klamki, kiedy tata mocno mnie szarpnął i krzyknął, że mam ich słuchać, dopóki nie skończą. Nigdy moi rodzice nie byli tak zdenerwowani, jak wtedy. O co im chodziło? Dlaczego miałam się z nim nie spotykać? Oni najwidoczniej zauważyli, że ich nie słucham, bo on ścisnął bardzo mocno nadgarstek, że krew mi nie dochodziła, czułam to. Palce jakby zsiwiały. Wyrwałam się z uścisku i jak najszybciej wybiegłam z domu. Pogoda dzisiaj jakby na złość nie rozpieszczała przechodniów - jak na ta porę roku zdecydowanie za zimno, zachmurzono... Brakowało jedynie opadów deszczu. Przechodziłam przez pasy, kiedy usłyszałam charakterystyczny męski głos, wykrzykujący moje imię.
- Alice, zaczekaj! - krzyknął z drugiej strony ulicy, przy okazji biegnąc w moją stronę. Na jego prośbę 
przystanęłam. Wtedy jak na złość, zaczęło padać. Zapewne dziwnie wyglądało to, że każdy ma parasolki, a ja i On wyglądamy jak dwie przemoknięte kury. Na co dzień ułożone idealnie jasne włosy, teraz - oklapnięte na czole i dodające mu jeszcze większego uroku.
- Coś się stało? - spytałam.
- Nie nic, tylko chciałem z Tobą pójść do szkoły. - uśmiechnął się, a potem głośno zaczął się śmiać.
- Z czego się śmiejesz, huh?
- No bo tak śmiesznie wyglądasz z tymi włosami!
- Możesz jaśniej? - zapytałam trochę zdenerwowana
- Oj, po prostu tutaj masz taki kosmyk, co... ach, nie ważne, poprawię ci go. - po chwili poczułam ciepłą, wręcz gorącą dłoń na moim policzku. Staliśmy tak parę sekund, może nawet więcej? Odparowałam. On znacząco odchrząknął, po czym opuścił ją.
- Przepraszam... ja... - widać było, że nie potrafił powiedzieć nic sensownego.
- Chodźmy szybciej, bo mi się makijaż rozmaże! - krzyknęłam dla żartu, byleby tylko rozluźnić atmosferę jaka panowała między nami.
- Racja, chodźmy! - złapał mocno mój nadgarstek. Szkoda tylko, że to była akurat ta ręka, co rano ojciec...
- Auć! - syknęłam z bólu.
- Co się stało? Boże, dlaczego Twoja ręka jest cała czerwona?
- Nie ważne, chodźmy już. - ponagliłam go, po czym złączyliśmy nasze dłonie i tanecznym krokiem podąrzyliśmy do szkoły.

~*~

Po wypakowaniu niepotrzebnych mi na chwilę obecną książek, zamknęłam szafkę, po czym przekręciłam kluczykiem zamek. Od tyłu usłyszałam znajomy i wkurwiający za razem śmiech. Odwróciłam się, bo byłam bardzo ciekawa, z czego One się śmieją. Zagadka została rozwiązana. Ze mnie.
- Widzicie dziewczęta, nasza kochana Bailey, wygląda dzisiaj bardzo naturalnie! Co malutka, zmoczyłaś się idąc do szkoły? - spytała z przesłodzonym głosem Natalie.
- Chuj Cię to obchodzi... - wymamrotałam.
- Oj, rodzice nie uczyli Cię dobrych manier? Podczas rozmowy nie powinno się przeklinać...
- Może tak, może nie... czego znowu ode mnie chcesz?! - zapytałam odważniej i głośniej.
- No wiesz... chodzą pogłoski, że ostatnio flirtujesz z Louisem... - zaczęła bawić się moimi włosami. - No i jeszcze wczoraj Harry troszkę nagadał do Ciebie... przykro mi. No ale obronili cię rycerze... I teraz dylemat, kogo wybrać? Widzisz... Louis nie wiem, dlaczego się do Ciebie odzywa. Harry podobno nagadał mu sporo na Twój temat, więc nie powinien już do Ciebie SMS - ować. No tak... został nam jeszcze Niall... Nie wyobrażaj sobie za dużo... - poklepała mnie po ramieniu. - Jest wrażliwy i czuły, ale pod tą skorupą może czaić się całkowicie inny człowiek. Pamiętaj. On do Ciebie nie pasuje, jedynie to do mnie. - zaśmiała się cicho.
W tej samej chwili zobaczyłam Nialla idącego w moją stronę.
- No to narazie, i pamiętaj, Kochana... - i odeszły.
- Przyniosłem... czego one tutaj chciały? - od razu się napiął.
- Nic... tak po prostu... co przyniosłeś dobrego? - spytałam.
- Ali -
- Serio nic...
Nagle poczułam na moich łopatkach czyjeś wielkie dłonie. Niall od razu spuścił głowę na dół.
Co do cholery?!
- Hej. - ktoś wymruczał mi do ucha. Nerwowo się odwróciłam.
- Cześć.
- Niall, jak się nie mylę, to Louis Cię szukał. Nie pojawiłeś się pod drzewem, i chciał Ci coś ważnego powiedzieć... - powiedział.
- Ta... jasne - wybełkotał, po czym spojrzał na mnie i na Niego smutnym wzrokiem i wyminął nas jak gdyby nigdy nic.
- Wiesz... chciałem Cię przeprosić za Harry'ego. On nie wiedział, co mówi... On taki nie jest.
- Nie broń Go... dobrze mówił. Jeśli to tyle, to ja już pójdę na lekcje... - już odchodziłam, kedy chycił mnie za nadgarstek u prawej ręki.
- Zaczekaj, chciałem pogadać...
- O czym?
- No... tak się zastanawiałem, czy byś nie chciała... - jąkał się.
- Mów szybciej...
- Pójdziesz ze mną do kina?
- Ale... - przerwał mi.
- Nie przyjmuję "nie" jutro o 18, może być? Co ja się pytam, musi być. To do zobaczenia! - puścił do mnie oczko, po czym jakby ta sytuacja nigdy się nie wydarzyła, odszedł.

~*~
NIALL

- Nie, nie przeproszę jej... - odburknął.
- Okay, słuchajcie... on jej nie przeprosi, odchodzę, mówi się trudno. - powiedziałem podirytowany. No bo, kurwa, najpierw obraża niewinną dziewczynę, a potem nie chce jej przeprosić? Bo co, honor mu na to nie pozwala? Jebany Styles...
- Niall, proszę Cię... przez taką głupią dziewuchę będziesz odchodził? - zakpił Harry. Nie wytrzymałem. Szybko podszedłem do Niego i przywarłem do drzewa, na co syknął z bólu.
- Jeszcze raz ją tak nazwiesz, a pożałujesz!
- Okay, opanuj się, stary... - powiedział Liam.
- Niech ten chuj ją przeprosi to nie odchodzę.
- To jest szantaż. - - odburknął Hazz.
- Nie to nie, znajdźcie sobie kogoś innego. Nara. - puściłem tego gnoja, po czym zacząłem zmierzać w stronę mojego domu. Słyszałem, jak mnie wołają, ale ja miałem to gdzieś. Jutro pewnie przyjadą do mnie i zaczną mnie przepraszać... Nie wytrzymuję tego...
Kopałem kamyk, kiedy usłyszałem za sobą dziewczęcy głos.
- Niall! Nialler! Nialluś! - krzyczała i próbowała mnie dogonić.
Czego Ona ode mnie chce?!
- Jejuś, Niall, jaką ty masz kondycję... - zaśmiała się brunetka.
- Co chcesz? - zapytałem z mostu.
- Widziałam i słyszałam co nieco, że się pokłóciłeś z resztą bandy. Nie rozumiem jak można się pokłócić o nią... - przybliżyła się do mnie po czym objęła mnie ramieniem, co wcale mi się nie spodobało.
- Nie rozumiem... o co Ci chodzi?
- Dlaczego z Nią gadasz, hmmm? Tacy jak Ty nie powinni gadać z osobami z niższych sfer... - zaczynała się do mnie coraz to bardziej zbliżać.
- Do rzeczy Natalie... - ponagliłem ją.
- Nie gadaj z tym nie wiadomo czym. - powiedziała tym jej typowo wkurwiającym tonem.
Że co?!
Od razu zrzuciłem jej rękę z mojego barku. Co Ona sobie myślała? Co Oni się wszyscy do nie doczepili?!
- Spieszę się. Narazie. - wyminąłem ją po czym wstąpiłem do sklepu po picie.

LOUIS

- Kurwa, Harry, zapierdalaj do szkoły i to w tej chwili i ją przeproś.... - krzyknąłem.
- Nigdy!
- Chcesz, żeby Niall odszedł od naszej grupy?
- No nie...
- Więc idź do Alice!
- Nie!
- Jeśli nie, to wtedy Blondas odejdzie, a jak On, to ja też! - krzyknął Zayn.
- Ja pierdolę... już! Ale...
- Nie ma ale, zapierdalaj szybko, jutro jest sobota, więc nie uda nam się z nią pogadać, a będzie trzeba pójść do Nialla.
Harry pokierował się w stronę szkoły, a Liam powiedział, że spieszy się do domu. Czyli pod drzewem zostałem ja i Zayn.
- Jutro impra, wiesz o tym? - zapytał Mulat.
- Tak, wiem... - odpowiedziałem mu, spoglądając w dal.
- Idziesz, prawda?
- No jak stary mogę nie iść? Bez nas pięciu klub to jak nie klub...
Zapadła cisza. Teraz wystarczyło tylko zaczekać na Harry'ego i pójść do domu...

ALICE

Stałam przed klasą i czekałam na nauczyciela od Języka angielskiego, kiedy podszedł do mnie Harry. Co jak co, ale to było podejrzane.
- Czego chcesz? - spytałam prosto z mostu.
- Nie tutaj. - złapał mnie za ramię, po czym zaprowadził do łazienki.
- A więc?
- Słuchaj, to przez Ciebie Niall chce odejść od bandy, przez Ciebie! - krzyknął poddenerwowany. - Kazał mi Cię przeprosić, chociaż nie wiem, za co, więc... przepraszam... Ale nie myśl sobie nie wiem co... Robię to tylko dla Nialla, uwierz, myślę cały czas o Tobie w taki sam sposób!
- Po co mnie przepraszasz, skoro to jest nieważne i fałszywe?! - krzyknęłam, ale potem tego pożałowałam.
Parę sekund później poczułam gorąc, jaki bił na moim poliku. Moje ciało zadrżało, po czym mimowolnie naparło na ścianę. On...
- Ja prze... a zresztą, niech Cię cholera trafi! - zostawił mnie samą, z obolałą szczęką...
Pojebaniec...

~*~

Szorowałam zęby pastą, kiedy usłyszałam sygnał wiadomości. Przepłukałam zęby wodą, wyplułam po czym spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i oparłam się o umywalkę. Moje prawe policzko nie wyglądało najlepiej, całe czerwone i lekko popuchnięte. Rodzice się mnie pytali, co mi się stało, ale ja wyminęłam ich wielkim łukiem. Po tym, jaką mi awanturę zrobili miałam z nimi rozmawiać jak normalny człowiek?!
Przetarłam z przemęczenia oczy i udałam się pod moje łóżko. Do ręki wzięłam komórkę, odblokowałam klawiaturę i odczytałam wiadomość.
Nie byłam przekonana, co do tego pomysłu. W końcu... miał się ode mnie odczepić, prawda?
Niepewnie odpisałam, a po kilkunastu sekundach dostałam odpowiedź.
Nagle przypomniałam sobie, że byłam już umówiona do kina.
No to się wkopałaś, nie ma co!

**************************************************
Siemcia Kochaniutkie!
Jesteście zajebiste! Dziękujemy za komentarze ;D
Nie pytajcie się mnie, co to jest, to u góry...
Słyszeliście BSE? Mdleję! Co chwilę sb ją nucę, wpada w ucho. Nie mogę doczekać się dzisiejszego filmiku od 1D, podobno będzie Lou *_*. Zdąrzę osierocić dzieci, wnuki i prawnuki zanim dodadzą teledysk... ;-; 
Przepraszam za jakikolwiek błąd! 
Pamiętajcie, dodawajcie się do obserwowanych i komentujcie, bo dla Was to kilka sekund, a dla nas:
- Banan na twarzy,
- Ogromna motywacja,
- Chęć i wena.
( być może dłuższe rozdziały? Ale to zależy od WAS! )
Love ya! ;*
 

3 komentarze:

  1. Podoba mi się! Czekam na następny!
    +Zostałyście nominowane do Versatile Blogger Award. Szczegóły u mnie na blogu ;].
    my-life-is-a-big-pain.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Faajny rozdział :) Zapraszam na nowy blog: my-river-of-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Geniallny rozdział ;D
    Podoba mi się ;>
    Pozdrawiam Bella♥

    zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń