piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział XI

NIALL

Przeskoczyłem zieloną bramę, która odgradzała mój dom od ulicy. Szczerze? Byłem tak wkurwiony, że gorzej być nie mogło. Jak mogło dojść do tego wypadku? Wiedziałem jedno, chciałem zemścić się na Stylesie. Nie miałem konkretnego planu, chociaż... Mógłbym załatwić od mojego "znajomego" broń i po lekcji...
- Niall, zaczekaj chwilkę! - odwróciłem się w stronę osoby, która mnie wołała. Natalie...
Wspomnienia wróciły. To samo miejsce, gdzie biegłem do Niej, zmokliśmy do suchej nitki.
- Co ty tak biegniesz? Ostatnio mnie unikasz... - stanęła na wprost mnie, tamując mi przy okazji drogę.
- Co? Nie... ja wcale Cię nie unikam... - bełkotałem. Nie miałem ochoty na pogaduszki, a przede wszystkim z NIĄ!
- Co ty taki spięty dzisiaj? - swoją rękę przeniosła na moje ramię. Od razu ją zepchnąłem, co jej się nie spodobało. Spojrzała na mnie lekko zdezorientowana.
- Przepraszam. - przesunąłem ją w prawo i przechodząc po pasach na zielonym świetle obmyślałem kolejny plan.
~*~
Przekraczając bramę szkolną zauważyłem już z daleka bandę. Spojrzałem w miejsce naszej codziennej zbiórki. Stare drzewo dające trochę cienia i wytchnienia w upalne dni.
Widziało już nie jedno pokolenie niesfornych nastolatków uczęszczającej do tej szkoły.
Mieli problemy tak samo jak i my, choć możne wydawały się łatwiejsze i prostsze do rozwiązania musieli im stawić czoła i pokonać wszystkie sprzeciwiwszy , które wyrosły na ich drodze.
Dzisiejszej nocy praktycznie wo gule nie zmrużyłem oka. Moje musli nieustannie krążyły wokół jednej brązowowłosej dziewczyny,która zawróciła mi w głowie i coś mi się wydaje, że ukradła mi moje małe serduszko.Czy się zakochałem...? Dobre pytanie.. hmm pomyślmy chyba tak.Dokładnie nie wiem jakie to uczucie. Zapewne to dziwne bo ja Naill Horan jeden z członków elity nigdy nie miałem dziewczyny ani nie bylem zakochany. Chłopaki mieli z tego lekki polew ale mi to nie przeszkadzało. Nie chciałem być taki jak oni. Podrywali każdą możliwą dziewczynę a potem sami możecie sobie dopisać co się działo. Następnego dnia kończyli ten wyimaginowany "związek" jeśli można to tak wo gule nazwać, przez co nie jedna dziewczyna zapewne przepłakała nie jena noc.
Niestety nie mogłem i nadal nie mogę ich zmienić lecz, zawsze można znaleźć jakiś dobry punkt w moim życiu, a nim zdecydowanie i raczej nieodwołanie było spotkanie Ali. Powolnym krokiem szedłem po wyłożonej szarą kostką brukową ścieżkom.
Wszyscy mięli miny, jakby ktoś umarł. Zaraz, zaraz...
- O, hej Niall. - przywitał się Zayn, a po kilku sekundach znacząco odchrząknął, powodując, że reszta zamilkła i sztucznie się uśmiechnęła. - Co tam, jak tam?
- Normalnie, a jak ma być? Pomijając jeszcze to, że niewinna dziewczyna leży w szpitalu przez takiego buca!
- Stary, dobrze wiesz, że ja nie chciałem...
On miał czelność jeszcze do mnie gadać? Serio chyba mu się coś z głową porobiło! Zignorowałem słowa Stylesa i udałem się do wnętrza budynku, a dokładniej - sklepiku.

ZAYN

Czy Niall nie przesadza? Rozumiem, ze Harry spowodował niemały wypadek potrącając przy okazji rzekomą siostrę Louisa, no ale przecież nie chciał tego... Nikt do Niego żalu nie ma tylko blondas.Niech poluzuje bokserki! No, ale pytanie, co Jemu tak na Alice zależy? Przecież to ani nie Jego dziewczyna, ani rodzina, ani przyjaciółka! Na początku mnie pociągała, dlatego zapraszałem ją sześć dni temu do kina, ale teraz? Znudziła mi się. Przecież w naszej budzie aż roi się od atrakcyjnych lasek, które przodem i tyłem nie grzeszą...
- Dobra, chodź Zayn. - wyrwał mi z ust peta i zdeptał trampkiem.
- Ej no! Co robisz?! Nawet nie spaliłem go do końca! - spojrzałem na Liama gniewnie, na co się zaśmiał. - Kurwa, starzy mi kieszonkowe obcięli, muszę dbać o nie! - palcem wskazałem na pudełeczko w kolorze niebieskim.
- Nie dramatyzuj, tylko chodź, bo na lekcje się spóźnimy. Po szkole browara Ci postawie, stoi?
- No dobra... - od niechcenia złapałem "ucho" od plecaka, po czym wstałem.
Będąc już przy drzwiach ujrzałem piękną brunetkę o nieskazitelnej skórze, wysoką. Jeszcze nigdy Jej tu nie widziałem. Miała piękną figurę. Nie była jakąś anorektyczką. Przeprosiłem wzrokiem Liama i podbiegłem do ślicznotki. Nerwowo przeczesałem dłonią włosy i...
- Hej mała. - zalotnie się z Nią przywitałem, na co odwróciła się, dzięki czemu staliśmy twarzą w twarz. Jej źrenice były tak wielkie, że "zakrywały" kolor oczu.
- Kurwa. - wyszeptałem.
To była ta wredna kujonka, przez którą miałem same kłopoty. To przez Nią dostawałem szlabany od rodziców, zostawałem dłużej po szkole. To Ona raz wyrwała mi szluga z palca i powiedziała "Nie pal na terenie szkoły." Przemądrzała idiotka - Becky. Przecież to była najbrzydsza dziewucha, jaka mogła być na świecie. Miała pikle chyba po swojej prapraprababci, ciuchy przedwojenne, idealnie zaplecione dwa warkoczyki, obleśne buty... W lewej kieszeni zawsze był najstarszy model Nokii, no po prostu to było jakieś straszydło. Teraz jest taka jakby ładna piękne czarne rozpuszczone i lekko falowane włosy, opadające na obydwa ramiona, błyszczące usta, które aż proszą o namiętny pocałunek, zniewalające oczy, w których widzę strach a do tego pomalowane powieki, które komponują się z czekoladowymi tęczówkami. Niżej... czarna bokserka, która i pokazywała na światło dzienne walory, spodnie, które były mega obcisłe i podkreślały nogi, buty w kolorze czerwonym, no lacha jak nie z tej ziemi! Tylko, jak Ona mogła się zmienić w tydzień?! Z chęcią brałbym Ją, ale co ja z fałszywcem gadać będę?! Już chciałem Ją ominąć kiedy mnie wyprzedziła. Na dodatek prychnęła! Suka... Podążyłem do klasy, puszczając co niektórym dziewczynom oczko.

HARRY

Na każdej lekcji jakiś nauczyciel opieprzał mnie albo za to, że nie uważałem lub nie słuchałem. Mięli racje. Moje myśli zaprzątała Alice. Skoro jest w śpiączce to są dwa warianty. Obudzi się lub... nie. Nie zniósłbym tego, ze kogoś uśmierciłem. Była, znaczy się jest cały czas ważna nie tylko dla Louisa, ale także dla Nialla. Gdyby się nie wmieszała w nasze życie wszystko było by po staremu.
Wszyscy bylibyśmy szczęśliwi i nikt nie zawracałby sobie głowy jakąś tam smarkulą, która skłóciła miedzy innymi mnie z moim przyjacielem. Nie wiem jak mógł Jej ulec, ale coś mi się wydaje ze chyba się zakochał. Jest tyle ładnych i inteligentnych dziewczyn na tym świecie baaa! W naszej budzie, a On musiał akurat wybrać to COŚ!!
Nie wiem jak to zrobiła ale myślę, ze było to celowe, gdyż chciała zwrócić na siebie nasza uwagę i przede wszystkim zapewne postanowiła rozbić nas, czyli elitę.
Siostra mojego przyjaciela zabita przeze mnie? Nie wybaczyłbym sobie tego. Nie potrafiłbym spojrzeć mu w oczy, z chęcią wyjechałbym do Chin!
Ni jest dla mnie tak wkurzony, że szkoda gadać... Wiem, że mogę się przed nim ukrywać... Wiem, że to nie jest męskie, ale to jest wszystko przez Nią! Namieszała w głowie Irlandczykowi i teraz o, proszę! Wypadałoby Go przeprosić, no ale co jak mi wpieprzy? Będzie krucho, no ale on w końcu taki nie jest do tego stopnia by się nie posunął.
Postanowiłem na Niego zaczekać przed szkołą. Tak, to najlepszy wybór.

LOUIS

Wychodziłem ze szkoły, żeby pogadać z Niallem, kiedy zobaczyłem Jego okładającego pięściami Harry'ego. Jeszcze chyba nigdy nie widziałem naszego blondaska w takiej sytuacji. On był najbardziej "delikatny" z naszej piątki. Zawsze próbował załatwić wszystko rozmową, lub zazwyczaj odciągał nas od bójki. Nie wiem co się z nim dzieje lub stało. Odkąd dowiedział się, że Ali wylądowała w szpitalu przez tego pacana dziwnie się zachowuje. Szybko jednak "odgarnąłem" na  bok wszystkie myśli krzątające się po mojej głowie i podbiegłem do bijącej się dwójki przyjaciół jeśli nadal można ich tak nazwać
Od razu zareagowałem.
- Stary, opanuj się! - odciągnąłem Blondyna od Lokowatego.
- Pożałujesz! - wykrzyczał na cały regulator Ni, po czym ze łzami w oczach wybiegł z terenu szkolnego.
Spojrzałem na poobijanego Harry'ego i z współczującą miną pobiegłem za Irlandczykiem.
- Niall, do cholery, co się z Tobą dzieje?! - złapałem go za rękaw bluzy. Aż serce mi ścisnęło, gdy zobaczyłem go całego zapłakanego. Nie sądziłem, ze aż tak to przeżywa...
- Gdzie Ona leży? Musze ją zobaczyć... - mówił nerwowo.
- Niall, uspokój się! Chodź, pójdziemy razem, tylko uspokój się okej? Bijatykami nic nie wskórasz... - powiedziałem łagodnie. - Wsiadaj do auta.
Kilkanaście sekund później znaleźliśmy się w środku pojazdu i z grobową ciszą odjechaliśmy z parkingu szkolnego.

*godzinę później*

- Boże, jaka Ona delikatna. - wyszeptał chłopak.
- Cii, bo Ją jeszcze obudzisz. - odpowiedziałem ściszonym głosem. Niall trzymał Jej lewą dłoń. Przyglądał się Alice jak jakiemuś skarbowi... Czy On...?
- O Jezu... - zauważyłem, że jej palce lekko muskały skóry Blondi'ego. Powoli zaczęła otwierać oczy, a maszyna zaczęła pikać. Zdrętwiałem, moja kruszyna się obudziła!
- Idź po lekarza, szybko. - ponaglał mnie zdenerwowany Niall. Wybudzony z amoku potrząsnąłem szybko głową i jak najszybciej wybiegłem z sali w poszukiwaniu doktora.

~~~~~~~~~~~~~

Komentujcie, nie bójcie się, ja nie gryzę, Daria połyka w całości ;)
Żart :P
P.S. Kochamy Was! ♥



2 komentarze: